Bright Green Field | 2021 | art-punk | 6/10
Jak zacząłem słuchać „Bright Green Field”, to miałem w głowie pomysł na opinię, że to będzie jeden z niewielu przykładów, kiedy wokalista psuje niezłe instrumentale. Z czasem jednak szło się do niego przyzwyczaić i poziom różnicy między wspomnianymi czynnikami zaczął się obniżać, bo na tej 55-minutowej płycie podkłady przestały już tak interesować. Na pewno cieszy, że z punku zrozumieli coś więcej niż jazdę po gitarach do szybkich rytmów – da się na albumie Squid odetchnąć, dostrzec jakieś melodie i rozróżnić brzmienia. Wciąż, niestety, mamy do czynienia z reprezentantem fali Tragedii Alt-Rocka, nowej muzyki art/post-punkowej „wyrośniętej” już z 00sowych tanecznych rytmów, ale już nieprzypominającej sobie jak ważną rolę pełni bas. W przeciwieństwie do wokalistów wszelkiej maści, na to tolerka mi już nie wzrasta.
08.12.2021