Nas

Magic | 2021 | boom bap | 8/10
Pamiętam jak 27 grudnia, po wyjściu z pracy stałem na peronie stacji Rondo Daszyńskiego i szukałem sobie jakiegoś w miarę krótkiego albumu na drogę powrotną. Wygrał Nowy Album Nasa. 30 minut. Nic specjalnego, prawda? No właśnie nie. Zupełnie nie spodziewałem się, że naprawdę ma nastąpić ten dyskutowany średnio co 2 jego albumy POWRÓT DO FORMY. Tymczasem, nowe wydawnictwo Nasira to skupienie, sama treść, coś czego na jego płytach nie doświadczamy od dawna. Czy sekret leży w tym, że Magic zawiera jedynie oldskulowe bity i nie próbuje mierzyć się w jednej lidze ze stanem dzisiejszego hip-hopu? Może, ale ja tego i tak nie rozumiem. Chłop wypuszcza niepromowaną „przystawkę” przed 3 częścią dość nieszczególnej TRYLOGII, a wychodzi mu najlepsza płyta z nowym materiałem od… Stillmatic z 2001 roku. Do zobaczenia, Nas, mam nadzieję, że nie widzimy się tu znowu za 20 lat.
18.01.2022, pozycja 12. na liście ulubionych albumów 2021

Nas – King’s Disease III | hip-hop/boom bap | 8/10

Podchodząc do nowej płyty Nasa nie spodziewałem się niczego specjalnego. Dlaczego miałbym? Nasir Jones znany jest z wielkiej rozpiętości jakościowej swoich albumów i po wyśmienitym Magic z zeszłego roku należałoby się spodziewać czegoś poprawnego, jeśli nie nawet nudnego. Po odsłuchu King’s Disease III doszedłem jednak do wniosku, że nowojorski raper dokonuje obecnie czegoś niezwykłego, zarówno w historii hip-hopu jak i odbiorze swojej postaci.

Nas A.D. 2022 wymienia goszczące w naszych głowach pytanie „czy to będzie dobre?” na „jak to się stało, że to jest dobre?” Sięgający pięćdziesiątki emcek jest autorem chyba największego comebacku w historii gatunku. Wskażcie mi innego rapera, który dekady od debiutu może pochwalić się awansem z pozycji autora jednej wybitnej płyty i kilku bardzo dobrych do pozycji autora wypuszczającego świetne płyty, jedna za drugą.

„Jak to się stało, że to jest dobre?” No właśnie. Nas nie od wczoraj stara się w ramach swojej marki rozwiązać klasyczne dla muzyka w średnim wieku zadanie i znaleźć złoty środek między staromodnym „graniem”, a nowoczesnym. Po latach prób i błędów Nas zatrzymał się na dłużej przy właściwym producencie, Hit-Boyu, z którym już od 4 płyt doskonalą swoją metodę. Ich chemia wylewa się na „taśmę” w coraz większych ilościach.

WKD3 właśnie chodzi o to, co jest dla mnie podstawą wyróżniającej się płyty rapowej, czyli o wyśmienitą syntezę prac nawijacza i bitmejkera. Kondycja Nasa na płycie doskonale odzwierciedla tą z koncertu na tegorocznym OWF-ie. To z jaką pewnością siebie i dokładnością facet potrafił przez ponad godzinę bez zadyszki wypluwać sto słów na minutę mnie zachwyciło. A bity? Te są pełne życia i zwrotów akcji; sprawiają, że przez cały czas trwania płyta głowa sama się buja.

Kaz Bałagane w śmiechowym wejściu na „Prosciutto crudo” sugerował, że Nas ma najlepszą hip-hopową dyskografię. Ostatnie poczynania nowojorczyka sprawiają, że na poważnie rozważam prawdziwość tego stwierdzenia. Czy na pewno lepszą dyskografią jest ta bez skazy od tej, której każde jej rozwinięcie to potencjalne zaskoczenie i emocje? Na to odpowiedzcie już sobie sami.
18.11.2022