Al mundo azul | 2021 | synth-pop/dance-pop/elektroniczny funk | 8/10
Pop ma wiele znaczeń. Może to być popularna muzyka, może to być przystępna muzyka w formie piosenkowej i może to być coś, co robią Mr Twin Sister. Kombinacje nie są tej grupie obce. Wywodzący się z czystego indie zespół, postanowił nie pójść drogą wielu i po debiucie nie zdecydował się na wydawanie przez lata takich samych, choć zawsze trochę gorszych płyt, lecz wyraził zainteresowanie elektroniką (i to nie taką dla leszczy). Eponimiczny i Salt to ewidentnie słuchowiska przeznaczone na wolne 40 minut, tajemnicze worki z różnościami, które po rozerwaniu pomiędzy plejlistami kreowałyby fałszywy obraz grupy. Wtem, pojawia się Al mundo azul i po 10 minutach odsłuchu wiemy, że mamy do czynienia z nowym rozdaniem. To dziełko, które pierwszy raz w historii zespołu stara się łączyć ambicje frikowe z potencjałem mejnstrimowym. Robi to wyjątkowo zgrabnie, przenosząc akcent działań eksperymentalnych z poziomu gatunku, na bardziej wtapiający się w tłum, poziom melodii i harmonii.
Rezultat wychodzi zatem mniej zróżnicowany gatunkowo, ale w zupełności nie jest mi to potrzebne, kiedy za podłoże służy, absolutnie podstawowy dla mojej muzycznej tożsamości, funk. Oczywiście nie byłoby na tej liście Al mundo azul, gdyby jego funk nie był gruwiasty. Mr Twin Sister dbają o to, żeby przy wszystkich zawirowaniach kompozycyjnych i formalnych dało się uczepić bitu jak poręczy. Doskonale to ilustruje numer „Polvo”, w którym pokręcona struktura i melodie trzymane są w ryzach densowego bitu i charakterystycznego gitarowego motywiku. Ten i przebojowe „Expressions”, to moje ulubione pozycje z dotąd najbardziej udanego osiągnięcia ansamblu.
20.01.2022, pozycja 4. na liście ulubionych albumów 2021