Eternal Atake/LUV vs. The World 2 | 2020 | trap/pop rap | 8/10
Powiem wam, że przygotowywanie tej topki było dla mnie największym wyzwaniem w historii tego zwyczaju. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że przez większość czasu miałem więcej napisanych tekstów, niż płyt ułożonych w kolejności. I tak, o ile pozycje 2-1 były dla mnie pewne od początku, tak nr 3 pozostawał dla mnie zagwozdką aż do ostatecznego rozwiązania. Zdecydowałem się tutaj umieścić… powiedzmy, że „podwójny album” Uziego z wielu powodów, ale chyba najważniejszy z nich to fakt, że to najdłuższe wydawnictwo trapowe, na którym ani przez chwilę nie mogę się nudzić. Przez 105 minut każdy z 32 strzałów jest celny, każdy z tych 32 cuksów jest smaczny i nie wywołuje brzucha. Dla porównania – pamiętacie jaką katorgą było trwające tyle samo Culture II? Eternal Atake, w mojej opinii nieco mocniejszy od LUV… to z wyjątkiem kawałka z Syd one-man show, wielka popisówa na stałe zamykająca usta niedowierzającym, że Uzi to obecnie najlepiej rapujący kurdupel na świecie. To też jeden z rzadkich przypadków, gdy mamy do czynienia z fabułą. Zabawne skity i prawdziwie kosmiczne sample (dźwięk wyrzutni z ikspekowskiego Pinballa??!!) służą opowiedzeniu historyjki o porwaniu Uziego przez kosmitów. Kto wpada teraz na takie pomysły? Przecież nie da się tego nie uszanować na samej tej podstawie. LUV vs. The World 2 ma na siebie zupełnie inny koncept. To względem Eternal Atake album „po godzinach”, ale jednocześnie niesamowite rapowe „all stars”. Już bez motywu, ale nikomu to nie przeszkadza, bo tak samo jedzie tu killer za killerem. Czuję, że błędem z mojej strony byłoby nie docenić tego całego wydarzenia, tego wielkiego osiągnięcia. Za kilka lat sprawdzimy czy miałem rację.
17.01.2021, pozycja 3. na liście ulubionych albumów 2020 roku