American Head | 2020 | 5/10
Dla The Flaming Lips Embryonic z 2009 roku to był album zamykający pewien etap. Etap dbania o czystość dyskografii. Od tamtego czasu ich wszystkie „większe projekty” były rozdzielane kilkoma popierdółkami. Może to akt wyciskania ostatnich soków z przegniwającego owocu, ale, kaman, to już trwa ponad dekadę!
American Head to w teorii najnowszy z tych wielkich projektów, ale nie za bardzo da się tego odczuć. Ani blisko mu do gatunkowej ciężkości Embryonic i The Terror, ani do wypięcia się na rockowe korzenie OKSI MELOŁDI. To kolejny po projektach pobocznych album, który nieco ironicznie, ale niezbyt inteligentnie pławi się w hipisowskiej estetyce. Nie ma on na siebie szerszego pomysłu i możliwe, że zdaje sobie z tego sprawę, bo to co już ma w swoim orężu, podkręca na maksa. Odnoszenia do ćpania i tripowania są wszędzie, a ich dosłowność i gęstość denerwuje. Pewnie nie byłoby to problemem, gdyby muzyka była ciekawa, ale zawiera ona w sobie wszystko co o The Flaming Lips wiemy. Instrumentarium ze „złotej ery” oraz zupełny brak jej energii.
Tym samym przerwane zostaje wieloletnie wrażenie, że Wayne Coyne i przyjaciele znowu nas czymś zaskoczą. Miejmy nadzieję, że w przyszłości wrażenie nie obierze kształtu złudzenia.
18.09.2020