bracia Duplass

Baghead | 2008 | komedia/horror | 7/10

O renomie tych panów dowiedziałem się natrafiając na obskurny mikrogatunek na RYMie o nazwie „mumblecore”. Po zapoznaniu się z jego definicją spodziewałem się skrajnego indyka o charakterze improwizacyjnym, ale też „niespodziewanego”, zaskoczenia. Ja jestem tu nowy, a i, wiecie, myślałem sobie, że zadaniem jest czymś rekompensować niski budżet. Bagheadowi udaje się to, hmmm, połowicznie. Zacznijmy więc od dobrego – film jest bardzo zabawny. Zdecydowanie nie ma tutaj konwencji gagowej, dowcipowej. Występuje tutaj raczej subtelny humor, który wynika z naturalnych, zwyklackich dialogów bohaterów. Ich ekipa zawiera wyraźnie zarysowane postacie, choć nieszczególnie mądre i posiadające wady. Niby klasyk komediowy, ale przypomnijmy sobie ile razy nie potrafiliśmy sobie w elokwentny sposób odpowiedzieć dlaczego jakaś komedia nie wyszła.

Domyślam się, że gdybym określił odpowiadanie sobie na pytania o poziom zagrożenia i tożsamość tytułowego zamasko-… zatorbowanego nożownika jako esencję filmu, to twórcy by mnie wyśmiali. Właśnie – wiem, że padłem ofiarą finezyjnego fortelu, obejrzałem film jak znajomki se pojechały z kamerami do lasu dla jajec, ale a n t i c l i m a c t i c rozwiązanie tajemnicy zawiodło mnie, mimo sympatii dla tej techniki opowiadania historii, ale też zabiegu komediowego. Pod koniec seansu czułem, że w gruncie rzeczy ten 80-minutowy metraż zawierał w sobie sporo pustej, niezagospodarowanej przestrzeni. Wszyscy, co widzieli zgodzą się, że Baghead to filmowa popierdółka i nie ma w tym nic złego, o ile nie wiąże się z nią niedosyt, a ten tutaj wystąpił.

Ale to nie oznacza, że mam na temat tego filmu jakieś „mieszane uczucia”. Zawód rozwiązaniem to tylko mała część doznania. Przez większość doświadczenia toczyłem bekę z tego całego słownego ambientu i rozkoszowałem się ziarnistą, sewentisową fakturą warstwy wizualnej, która z pewnością powstała w odniesieniu do slasherowej klasyki klasyki. To dla mnie bardziej ciekawy przystanek na filmowej podróży niż coś, co zaproponowałbym znajomym do wspólnego oglądania na bani. Do tego ostatniego polecałbym serię filmów Creep, która rzeczywiście posiada jakieś napięcie i bardziej angażuje, ale, przede wszystkim, też w niej „chodzi o Duplassa”.
10.10.2021