Gas – Der lange Marsch | ambient techno |

Pisanie na temat coraz to nowszych płyt Gasa ma coraz mniej sensu. Nie da się już uwierzyć w możliwość, że nowy materiał będzie znacząco się różnił od poprzednich, zarówno pod względem treściowym, jak i jakościowym. Jak zawsze w przypadku muzyki spod tego szyldu, bawimy się na poziomie subtelności, które da się wypatrzeć dopiero po wielo-wielokrotnym mieleniu płyty na słuchawkach. To, co rzuca się w ucho na najnowszym gasowym wydawnictwie jest auto-sampling. Gdy już miałem się zastanawiać nad tym, czy zauważylibyśmy, gdyby Wolfgang Voigt wypuszczał wielokrotnie ten sam jeden album z leśnym techenkiem, internauci odpowiedzieli mi, że nie. Muzyka na Długim marszu w znacznym stopniu wykorzystuje fragmenty wcześniejszych utworów Gasa; przykładowo – na 8 indeksie pojawia się otwieracz wychwalanego przez wszystkich Popu. Jest to również album sprawiający dla mnie wrażenie najmniej subtelnego z dotychczasowych w nowej odsłonie muzyka. Nie wiem czy to fakt, że te brzmienia towarzyszą mi już od prawie 5 lat i zdołałem w tym czasie poznać ich sekrety, czy raczej rzeczywiście te przejścia między samplami nie są wcale tak płynne, ale moja relacja z Der lange Marsch w tym momencie wydaje się mieć potencjał do rozwoju jedynie na gruncie rozpoznawania tych sampli. Mimo to, mimo podsumowującego charakteru płyty, uważam, że to bardzo dobry punkt wejścia dla ludzi zainteresowanych twórczością artysty, możliwe, że lepszy niż „głębszy” Narkopop.